Nie wiem co mnie tknęło, że jak zobaczyłam tę czarną kuleczkę na stronie najlepszej czeskiej hodowli Fallcat, zaczęłam dręczyć Martinę o nią. Ale był to strzał w dziesiątkę. Pewności czy będzie moja nie miałam aż do 7ego tygodnia jej życia, bo Martina chciała zostawić jedną z dwóch czarnych sióstr. Na moje szczęście wybrała Penny – energiczną, szczekliwą z iskrą w oku, która wg niej lepiej się będzie prezentować na ringu. Dla mnie w grę wchodziła tylko Sissi więc idealnie się podzieliłyśmy. Sissi na ringu się prezentuje równie dobrze jak siostra i potrafi grzecznie czekać na swoja kolejkę w postawie i 45 minut jak to się zdarzyło na specjalistycznej postawie w Horce.
Sissi to trochę inna rasa, jest cicha, uległa, bardzo spokojna, ma instynkt pasterski, ale nie rozumie sportu. Za piłeczką biega, bo inne psy biegną.
Już dwoje jej dzieci z pierwszego miotu pracuje w dogoterapii – Cara i Merlot.
Jest moim skarbem hodowli i trzonem genetycznym, na którym chcę hodować.
Ma idealne wyniki stawów i cały panel DNA clear.